|
Jednym z przysłowiowych asów w rękawie giganta elektronicznej rozrywki, koncernu Electronic Arts, jest seria Medal of Honor. Tych, którzy na bieżąco nie śledzili jej rozwoju, może zdziwić na przykład informacja, iż MoH po raz pierwszy zadebiutował na konsolach a nie PeCetach. Co więcej, była to wysłużona już PlayStation 1, która szczerze mówiąc nie najlepiej radziła sobie z dynamicznymi strzelankami obserwowanymi z perspektywy pierwszej osoby, głównie za sprawą kontrolera (brak myszki i klawiatury) oraz ograniczeń sprzętowych. Nie przeszkodziło to jednak w żaden sposób wspomnianej serii zaskarbić sobie serca sporej grupki graczy. Pierwszy PeCetowy MoH ukazał się w 2002 roku i był to oczywiście Allied Assault. Nie skłamię chyba mówiąc, iż gra cieszyła się (i w zasadzie wciąż cieszy) ogromną popularnością. Jednym z głównych atutów wspomnianej produkcji były same misje, które przebiegały w wyjątkowo widowiskowym stylu. Świetnym przykładem może być kultowy już poziom rozgrywany na plaży Omaha Beach. W dzisiejszych czasach etap ten nie wywołuje co prawda aż takich emocji, ale w momencie premiery gry przez wielu uznawany był za wręcz przełomowy.
Po premierze Allied Assault Electronic Arts zgodnie ze swoim zwyczajem zleciła przygotowanie dwóch dodatków, które nie były już niestety zbyt odkrywcze ani przesadnie grywalne. Spearhead miał kilka dobrych momentów, ale kończył się w chwili, w której większość gier dopiero się rozkręca. Breakthrough z kolei cechował się głównie przeciętnymi projektami plansz, które kończyło się bez większych emocji. Tytuł ten ukazał się ponadto niemal równolegle z Call of Duty, które w moim osobistym przekonaniu przejęło od Allied Assault pałeczkę lidera. EA stanęło więc przed dość trudnym zadaniem, gdyż w przeciwieństwie do pierwszej pozycji z serii obecnie rynek wypełniony jest zbliżonymi tytułami, z którymi trzeba wygrać w walce o klienta. Przekonajmy się więc, czy wraz z premierą MoH: Pacific Assault koncernowi udało się powrócić do pierwszej ligi.
Napotykane czołgi można a nawet warto eliminować.
Z racji tego, iż zarówno najbardziej znane bitwy II Wojny Światowej, jak i koszmar wietnamski pojawiały się wielokrotnie w konkurencyjnych i rodzimych strzelankach, producenci najnowszej odsłony serii MoH musieli zaprezentować zupełnie nowy teatr działań. W moim przekonaniu trafili w przysłowiową dziesiątkę. Działania wojenne na Pacyfiku, które miały miejsce podczas II Wojny Światowej, w grach pojawiały się stosunkowo rzadko. Najczęściej z obszarem tym spotykaliśmy się w strategiach i realistycznych symulatorach, nie przypominam sobie jednak, aby wcześniej znalazły się w jakiejkolwiek znanej grze akcji.
|
|
|
|